poniedziałek, 27 października 2014

Na chwilę do Córdoby

Kolejną wycieczkę autostopem zaplanowałyśmy do Córdoby. Różnica między nią a Jaen to 120km, drogi są na tyle dogodne, że można dojechać w półtorej godziny. Nie spieszyłyśmy się, poza tym w piątek więcej kierowców powinno kierować się do większego miasta, głównie w interesach. Planowałyśmy w dwie godziny być w Córdobie i pozwiedzać miasto. Nasza przygoda odbyła się zupełnie inaczej.

Na drodze stanęłyśmy o godzinie 9:10. Mijało nas mnóstwo samochodów, pierwszy zatrzymał się dopiero po 50 minutach a i tak nie mógł nas podwieźć do celu. Zabrałyśmy się, mając nadzieję, że im bliżej, tym łatwiej o stopa. Pojechałyśmy jednak okrężną drogą, co za tym idzie, nikt nas nie chciał zabrać z miejsca, w którym nas wysadził tamten kierowca. Większość dnia spędziłyśmy idąc poboczem, machając tabliczką i odbywając krótkie fragmenty trasy samochodem. Nie obyło się także bez niepoprawnych propozycji w zamian za podwiezienie. Nic się nam na szczęście nie stało. 

Przy drodze same pola oliwek.
Jak mówiłam :) Daleko miałyśmy do jakiejkolwiek miejscowości, więc nawet myśl o autobusie powrotnym była ciężka do zrealizowania.

Krótka przerwa od słońca (miałyśmy naprawdę gorący dzień), usiadłyśmy w cieniu drzew i tam znalazłyśmy tę poczwarę :)
O 15:24, po 6 godzinach, byłyśmy w Córdobie. Byłyśmy zmuszone okroić nasz plan. Zwiedziłyśmy głównie meczet-katedrę, jedną z najpiękniejszych budowli sakralnych architektury islamskiej na całym świecie. Na pewno widzieliście już gdzieś te wspaniałe łuki w kolorach biało-pomarańczowym. Ustawione są w rzędach na całej powierzchni świątyni, aktualnie jest ich ponad 850. Jest to Świątynia Wielu Wyznań, miejsce, które zmieniało swoją rolę wyznaniową od religii iberyjskich plemion, poprzez pogaństwo aż po chrześcijaństwo wraz z islamem. 

Wejście kosztuje €8 za osoby dorosłe, nie ma zniżek studenckich. Mimo wszystko warto, wnętrze zapiera dech w piersiach, a przechadzając się, ma się wrażenie, jakby się było w kamiennym lesie.
Meczet - Katedra z zewnątrz posiada wspaniałe zdobienia w stylu arabskim.
Dziedziniec świątyni.


Łuki podkowiaste zostały zapożyczone od Wizygotów, są najbardziej rozpoznawalnym elementem architektury islamskiej.
W środku stoją figury świętych, których los był związany ze świątynią.

Jedne z pierwszych Biblii, wspaniałe księgi ze srebrnymi zdobieniami. Kojarzą mi się z księgami zaklęć.
Droga do meczetu-katedry wiodła mostem Puenta Romano. Jest to okazały most rzymski o 16 łukach, przecinający rzekę Guadalquivir. Od południa mija się Torre de Calahorra,gdzie mieści się Museo Vivo de Al.-Andalus (Żywe Muzeum Andaluzji), północym końcem jest Puerta de Puente (Brama Mostowa). Multimedia i makiety dawnego meczetu-katedry oraz najciekawszych budowli andaluzyjskich przedstawiają średniowieczne życie Hiszpanii, jednak nie było czasu, aby tam wstąpić.
Nie mam innego, dobrego zdjęcia, więc jest ze mną :) Puenta Romano, w oddali Meczet - Katedra.
Puerta de Puenta
Autobus powrotny miałyśmy o 20. Odwiedziłyśmy kilka sklepów z pamiątkami i spacerowałyśmy wąskimi uliczkami szukając restauracji, którą proponował Basi przewodnik. Okazało się, że jest zamknięta, więc zjadłyśmy tapas w innym miejscu. Potem przez Juderie, dzielnicę żydowską, kierowałyśmy się w stronę dworca autobusowego.
Cordoba to miasto patio - dużo ukrytych patio z fontannami, łukami i zielenią ukrywa się w wielu budynkach.
Tradycyjnie poszłyśmy na tapas.
Rzeźba żydowskiego filozofa Majmonidesa.
Czuję niedosyt po tej wycieczce i koniecznie muszę tam wrócić. Następnym razem wybiorę się już autobusem. Dzisiaj więcej zdjęć niż informacji.

1 komentarz :

Copyright © 2014 Chwalipiętka

Distributed By Blogger Templates | Designed By Darmowe dodatki na blogi