środa, 29 października 2014

Dziedzictwo kulturowe Baezy

Baeza, razem z oddaloną od siebie o ok. 10km Ubedą, to miasta górujące pośród renesansowych zabytków prowincji Jaén, wpisane na listę UNESCO. My miałyśmy okazję odwiedzić jedno z nich – Baezę. Jest ona mniejsza od Ubedy, liczy tylko 15 tys. mieszkańców i jest miastem poety


"Baeza, I will dream of you when I no longer see you!"

W XXw. przez kilka lat zamieszkiwał Baezę poeta Don Antonio (Antonio Machado). Przybył do miasta zaraz po śmierci swojej młodej żony. Pierwsze miesiące były trudne dla poety, z czasem jednak przywiązał się do tego miejsca, poświęcił mu również kilka swoich prac, opiewając piękno krajobrazu wiejskiego.* 

Była to moja pierwsza wyprawa autostopem. Wyszykowałyśmy się, zrobiłyśmy napis na kartonie i wyszłyśmy na koniec Avenida de Madrid, która prowadziła do autostrady w kierunku Baezy. Niełatwo było o stopa. Osoby jadące same nie zwracały na nas uwagi, zapełnione auta trąbiły albo machały do nas krzycząc powodzenia. Na wiele się nam to nie zdało. W końcu zatrzymał się pan, który pracuje w hotelu w Bailén i tam też zadeklarował się nas podwieźć. Stamtąd kierowca jadący do Linnares zawiózł nas aż do Baezy, która była o 20km dalej. Cała podróż zajęła nam ponad godzinę.

W Bailén wysiadłyśmy zaraz na początku miasta i od razu skierowałyśmy się na autostradę. Po drodze widziałyśmy kilka sklepów z wyrobami garncarskim.

Wysiadłyśmy w samym centrum zabytkowej części miasta, na Plaza de España (Plac Hiszpanii). Stamtąd miałyśmy blisko do wszystkich interesujących miejsc. Najpierw wybrałyśmy się na Plaza Santa Cruz (Plac Świętego Krzyża), przy którym znajduje się Iglesia de Santa Cruz (Kościół Świętego Krzyża), mały kościółek w stylu późnoromańskim. Utrzymywany jest w surowym stylu, wyposażony w proste ławy i ołtarz z Jezusem na krzyżu pośrodku. Jest on jedną z pierwszych świątyń wybudowanych w Hiszpanii po rekonkwiście, a zarazem jedną z nielicznych w stylu romańskim w Andaluzji. Bardzo mnie urzekł, ze względu na swoją prostotę. Niestety, nie można było robić zdjęć w środku.

Przy tej fontannie zatrzymałyśmy się, by odpocząć i rozplanować, co robimy dalej. Bardzo podobały mi się te lwy morskie, w wodzie zaś pływało pełno brązowych już liści platanu klonolistnego.
Urzekły mnie małe, żelazne balkoniki ulokowane przy każdym oknie. Ta alejka także miała swój urok, zwężała się przy końcu, gdzie wyłaniał się Plaza de Santa Cruz.
Boczne wejście do Iglesia de Santa Cruz.
Naprzeciwko Iglesia de Santa Cruz mieści się Palacio de Jabalquinto. Jabalquinto to nazwa gminy znajdującej się niedaleko Baezy. Budowla jest utrzymana w stylu gotyku płomienistego, zwanego również stylem Królów Katolickich. Do XVIIIw. pałac służył arystokracji, jako rezydencje mieszkalne, później przekazano go seminarium duchownemu na sypialnie dla studentów i taką funkcję sprawuje do dzisiaj.
Fasada Palacio de Jabalquinto, praca Juana Guas, jest prezentacją artystycznej wirtuozerii ukazującą splendor życia arystokracji tam zamieszkałej.*
Plac wewnętrzny Palacio de Jabalquinto.
Uliczką wiodącą do góry od Palacio de Jabalquinto doszłyśmy do Plaza de Santa María, przy którym mieści się Santa Iglesia Catedral, katedra wybudowana na ruinach meczetu w stylu gotyckim, a przebudowana w duchu renesansu. Pozostałości meczetu zachowały się w krużgankach i cokole dzwonnicy. Wejście do środka było płatne, więc odpuściłyśmy sobie ten punkt wycieczki. Dzisiaj myślę, że mogłyśmy jednak tam wejść. Może jeszcze będzie okazja.
Santa Iglesia Catedral. Tego dnia miałyśmy naprawdę ładne niebo.
Na placu znajduje się fontanna o takiej samej nazwie, wybudowana w XVIw. jako pomnik upamiętniający instalację dopływu zasobów wodnych do miasta.
Stamtąd spacerowałyśmy wąskimi hiszpańskimi uliczkami, aż znalazłyśmy się na punkcie widokowym na Paseo del Obispo. Rozciągał się stamtąd krajobraz na pola oliwkowe. 

Za katedrą znajdują się murowane uliczki, którymi bardzo przyjemnie się spaceruje.

Dla przykłady zrobiłam zdjęcie samochodowi, który jechał jedną z takich uliczek. Nie jest ona tak wąska jak się wydaje, pojazdy radzą sobie z nimi bardzo dobrze.
Końcowym przystankiem był Plaza del Pópulo (Plac Narodu). Na środku placu stoi Fuente de los Leones (Fontanna Lwów). Lwy strzegą rzeźby przedstawiającej iberyjską księżniczkę Imlice, którą poślubił Hannibal. Za fontanną stoi Casa del Pópulo (Dom Narodu), początkowo siedziba władz miejskich, aktualnie biuro turystyczne. 
Fuente de los Leones. Za fontanną po lewej stronie Casa del Pópulo, po prawej zakończona łukami gotyckimi.
Zanim wyjechałyśmy, zrobiłyśmy małe zakupy pamiątkowe. Zaszłyśmy do bardzo uroczego sklepu, sprzedającego głównie oliwę i wyroby z drewna oliwkowego.

Drewno oliwkowe posiada bardzo ładny, jasnobrązowy kolor. Można zakupić najprzeróżniejsze wyroby, głównie jako pamiątki. Takie rzeczy trochę kosztują, ale stanowią oryginalną pamiątkę z miejsca słynącego z oliwy.
Najróżniejsi producenci oliwy w prowincji dostarczają do tego sklepu swoje wyroby. Były także małe stoiska, gdzie można było spróbować różnych rodzajów oliwy.
Natknęłyśmy się także produkty z Polski :)
 * - informacje zaczerpnięte i przetłumaczone z informatora Ubeda and Baeza - Cities inscribed in the World Heritage List (Tinta Blanca Editor).



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Chwalipiętka

Distributed By Blogger Templates | Designed By Darmowe dodatki na blogi